wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 53.

-No wstawaj, a nie się lenisz.- powiedział Sape. Grace leżała na jakieś grubej i zimnej skale. Ogólnie była otoczona takimi skałami. To była jaskini, ale nie była w niej sama z Sape'em.  Co i raz słyszała odgłosy innych dziewczyn.
-Gdzie ja jestem?- spytała leżąc na skalę.
-Na pewno daleko od Adama.- powiedział Sape i złapał Grace za rękę. Pociągnął ją tak, że spadła ze skały.
-Uważaj trochę dziewczyno, bo się nam poobijasz.- powiedział chłopak i wyszedł z jaskini.
-Och...- wyszeptała zła dziewczyna.-Jeżeli on myśli, że mnie tu zatrzyma to się grubo myli. Z resztą kim on jest?...- wstała. Zamieniła się dla bezpieczeństwa w wilka, w jej nozdrzach dostał się zapach...krwi. Ludzkiej krwi... Wilczyca szybko wybiegła z jaskini. Widok, którego doświadczyła, zostanie na zawsze nie wymazany z jej pamięci. Dużo drzew, a pod nimi martwe ciała kobiet i wilków... za pewne wilkołaków. Ziemia pod łapami Sydney była pokryta krwią. Wilczyca nie mogła w to uwierzyć, to była prawdziwa wojna wilkołaków i wampirów. Oprócz ofiar i wilczycy nie było nikogo. Nagle dziewczyna usłyszała cichy szept.
-Pomocy...- szept tak cichy, że za pewne normalny człowiek, by go nie usłyszał. Wilczyca się rozejrzała, to mówiła kobieta obok niej leżąca. Musiała się jakoś przyczołgać.
-Sydney... Ratuj..- powiedziała kobieta. Miała czarne, piękne puszyste włosy umazane krwią. Jej błyszczące niebieskie oczy patrzyły na wilka. Wilk w końcu stał się człowiekiem i ukląkł  przy  kobiecie. Dziewczyna dotknęła przestraszona swoją dłonią jej włosów, a gdy wzięła rękę, miała ją całą w krwi.
-Co to za miejsce...?- spytała przerażona Grace.
-Tu, wampiry zabijają wszystkie słabe wilkołaki.  Nigdy nie zostawiają żadnego wyjątku.. Ty musisz..musisz..- .zaczęła kobieta, po czym zamykały jej się oczy.Niebieskie oczy zostały zasłonięte powiekami, a jej klatka piersiowa nie podnosiła się do góry, nie oddychała. Umarła.
-Proszę nie..- wyszeptała dziewczyna z łzami w oczach. Stała się wilkiem. Popatrzyła na otaczającą ją przestrzeń, wyczuła zapach Sape i według jej węchu poszedł na wschód. Grace pobiegła na południe. Szybko przybierała łapami. Zaczęła biec, po 3 godzinach nie czuła jeszcze zmęczenia, ciągle jej myśli wyglądały jak obraz tego "Obozu Zagłady" (jak tak to można nazwać). Długie 3 godziny były dla niej jak krótka 1 godzina. W końcu wylądowała nad jeziorem. Sape musiał ją wziąć na północ, dlatego trafiła nad  jezioro. Szybko wskoczyła do wody. Zaczęła płynąć, płynęła tak szybko jak mogła myśląc, że ktoś ją goni. A jedyna rzecz, która ją goni to wspomnienia z strasznego miejsca. Po 10 minutach wypłynęła na ląd. Zaczęła iść po trawie, gdy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz