niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział 46.

- Kiedy ona wróci - Głośno myślała Cris. Podparła ręce na parapecie i patrzyła przez okno. Przed nią majaczyła jakaś męska sylwetka. Wytężyła wzrok. - Adam? River - Powiedziała cichutko.
- Oh nie martw się, dopiero północ! A może aż? - Powiedział Gunnar chwytając ją za biodro. - Swoją drogą.. - Pauza - Mieliśmy inne plany ,prawda? - Uśmiechnął się uwodzicielsko. Najwidoczniej nie usłyszał jej szeptu.
- Ale.. Czy tam się nikt nie kręci? - Pokazała palcem w ciemność.
- Niczego nie widzę. - Odparł nie patrząc nawet w tamtym kierunku. Chwycił ją z rękę i prowadził do pokoju ze śliwkowymi ścianami. ( Nazwijmy go pokojem Szczęścia ,ok? ).W pokoju było ciemno ,a przez okno widać było promienie księżyca. Usiedli na łóżku i zaczęli się całować. Gunnar włożył rękę pod jej top i rozpiął stanik. Potem zdjęła koszulkę. Spodnie i tak dalej. Potem zaczęli się kochać.
Kiedy Gunnar zasnął Cristine wstała założyła bieliznę i swój jedwabny szlafrok, owinęła się nim i wyszła na dwór. Pochodziła chwilę w ogrodzie ,a potem już nie wytrzymała.
- No wyłaź już. - Krzyknęła.
Zza krzaków wyszedł River. Stanął przed nią lekko się trzęsąc.
- Jest tu? Wróciła? - Zaczął mierzyć Cristine wzrokiem
- Nie ma Grace. Może gdzieś spaceruje. - I owinęła się jeszcze bardziej podomką tak mocno zawiązując pasek że aż się skrzywiła.
- O co ci chodzi? Nie mam czasu na gapienie się na Ciebie. - Odpalił.
- Ale to robisz. Poszukamy jej jutro, przecież jak wy.. - Przerwała - nie było jej około 2-3 dni. Przestań nie ma co się martwić. - Uśmiechnęła się blado.
- Dobrze. Przyszedłem tylko zapytać. Ona na mnie krzyczała. Dziwne ,jakby ktoś abo coś ją opętało. - Spojrzała w bok. Adam! - Żegnaj.
- Do jutra - Powiedziała miłym tonem.
- Wyjeżdżam. - Ucałował ją w policzek i poszedł nie zauważając Adama.
- No..? - Już nie była taka miła.
- Nie bądź taka oschła. - odparł uśmiechnięty Adam gdy zniknął River.
- Zmieniłeś wygląd, co nie zmienia mojej opinii o tobie. Co zrobiłeś Grace.? - Odparła zdenerwowana.
- Nic. Nie opętałem jej, uwierz mi.
- Haha skąd ta pewność? - Zaczęła się nakręcać ,robiła się coraz bardziej czerwona. W końcu wyglądała jak dojrzały pomidor , taki jak hodowany przez Igora w ogrodzie.
- A ty opętałaś Gunnara? - Odpowiedział pytaniem. A ona zbledła. Teraz wyglądała tak ,jakby zaraz mieli ją odwieźć do kostnicy.
- Ja.. Nie wiem. Ja go kocham. - odparła zmieszana. - Nie opętałam.
- A skąd wiesz ,co?! - Zaczął ją atakować słowami. - Nie możesz tego tak naprawdę wiedzieć. Nie jesteś stuprocentowym wampirem!
- I co to ma do rzeczy?
- Nie opętałaś go. A ja jej też nie. Nic nie zrobiłem! - Objął ją w napadzie paniki.
- Tego nie wiem. A ona zniknęła. - Odparła spokojnie by go nie złościć.
- Cholerny mieszaniec! - Zaczął krzyczeć. - Mieszaniec! Nic nie rozumiesz.! - Odepchnął ją od siebie.
Wtedy z domu wybiegł Gunnar.
- Idź stąd ,ok? Jeśli o tej porze myślisz że mam ochotę z tobą rozmawiać to się mylisz. - Powiedział zdenerwowany. Spojrzał na zapłakaną Cris i objął ją ramieniem. - Idź rozumiesz!
- Nie opętałem jej ,rozumiecie. Cristine ty się nie zmienisz. Zawsze będziesz tą samą mieszanką dwóch zwaśnionych światów. - I oddalił się wolnym krokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz