środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 34.

Następnego dnia gdy Cris (Tak ją nazywał Gunnar) się obudziła nie zastała Grace. Nie zdziwiła się zbytnio. W końcu nie były dziećmi. Potem zjadła śniadanie w towarzystwie Igora.
Potem dostała sygnał od Gunnara. Poszła nad łąkę i tam go spotkała. Jak zwykle przepiękny. Rurki, Glany, podkoszulek i skórzana kurtka
- Cris.. Za tydzień mam osiemnastkę ale dziś wyprawiam imprezę. Co powiesz na.?
- Tak! O której? Igor może? - Wtrąciła Cristine
- Zaczyna się o 22 - Uśmiechnął się. - Igor?  Pewnie! Grace też/ Mogę po ciebie przyjechać.
- Spoko.. - Pocałowała go. - Grace jeszcze nie wróciła. A jeszcze do ciebie napisze czy masz przyjechać. Teraz znikam! Muszę kupić ciuchy i... - Zawahała się - Spadam - pospiesznie go pocałowała i pobiegła w stronę domu.
- Tato, dziś Gunnar wyprawia osiemnastkę! 
- Źle się czuję, pójdziesz sama, ok? A do której?
- Wrócę rano.
- Dobrze
Potem dzwoniła do Grace jednak bez skutku. 'Abonent czasowo nie dostępny ' i tak w kółko. Doszła do wniosku że telefon jest rozładowany a ona pewnie jest u Rivera. Trzydzieści minut później była już w centrum handlowym. Kupiła Gunnarowi kilka płyt rockowych a potem poszła do sklepów. Wybierała odpowiednie ciuchy nie mogąc się wybrać. W końcu dokonała wyboru. : Czarne rurki, czerwone glany i czarny gorset.

Wróciła do domu - Grace nadal nie było. Umyła się  i pofarbowała włosy na wiśniowe. Kiedy była godzina 20 zadzwoniła do Gunnara żeby przyjechał. Ubrała się w nowe ciuchy. Umalowała się - Tusz, czarny cień , czerwona szminka, puder i róż. Pożegnała się z ojcem.
- Ładne masz włosy, nie szkoda ci naturalnych?
- Nie tato.. Mam telefon, klucze.. hm.. Wszystko! Lecę papa - I wybiegła z domu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz