piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 95.

Biegły nie tracąc tempa, ich łapy ciągle poruszały się w wyznaczonym rytmie. W głowie rudej wilczycy plątała się myśl, czy się nie zgubiły. Nie pewnie postawiła na kamieniu łapę, jego ostry brzeg skaleczył poduszkę wielkiego psa. Przed oczami wilka przeminął ciemny las, Gunnar w otchłani oraz jakiś chłopak z Lucyą.
    Czas mijał, słońce zaczęło zachodzić, a brzuchy wilczyc poczęły się odzywać. Burczały nie dając biec Grace i Kalinie. Przez nozdrza ich nosów przeszedł zapach padliny. Woń ciągnęła się z kierunku w którym podążały.
    Przed nimi ukazała się duża, martwa łania. Jej brzuch był rozpruty, a wnętrzności wyjedzone. Nie było problemu, głodne zjedzą wszystko. Gryzły, krew specjalnie wylizywały z różnych miejsc. Grace ułożyła się wygodnie najedzona. Oblizała się jeszcze i czekała na Kalinę.
   Biegły, nie zatrzymywały się. Miały teraz więcej sił, zużywały je równo. Noc zasłoniła dwie wilczyce. Nie daleko był las, chłodny wiatr z północy donosił z lasu różne zapachy,a tym w zapach Gunnar'a...
*Nie daleko.*pomyślała Grace. Przyśpieszyła zostawiając Kalinę w tyle. 
*Czekaj!* odezwała się Kalina goniąc rudą waderę.
*Nie mogę.* odpowiedziała Sydney.
 "Nie zatrzymuje się,gdy  jestem przy celu,
nie czekam na coś, co ciągle mnie goni.
Nie daję wygrać tej drugiej sobie,
musi wygrać moja ja.

Nie płaczę nad żyjącym, 
nie tęsknie za tym co jest przy mnie.
Nie kocham tego, co mnie nienawidzi,
ale biegnę po to, co nie jest dla mnie.


Nie proszę o coś, co już mam,

nie przepraszam za coś, czego nie zrobiłam.
Nie dziękuję za coś, co sama dałam,
ale błagam o coś, co nie jest dla mnie.

Nie tworzę, by sprzedać,
nie śpiewam,by zagrać.
Nie mówię, by recytować,
lecz gwiżdżę, by coś przybyło,coś co nie jest dla mnie.

Bo ja ciągle szukam właśnie tego,
co nie jest dla mnie."
*Czemu?*spytała Kala.
*Tam jest moja siostra.* odpowiedziała Grace i jeszcze przyśpieszyła. Powoli brakowało jej tchu, przed nimi było kilka strug. Przeskakiwała je powoli, co i raz chlapiąc swoje futro.
      Wbiegła do lasu, woń Lucyi była co raz silniejsza.
       Była blisko od swojego celu.

4 komentarze:

  1. A wiesz jak wilki znaczą teren? Oprócz sikania, jeśli się nie mylę to drapią pazurami korę XD. Chyba XD.
    Jak tak często się będzie zamieniać w wilka to pozostanie w tej formie XD. I co wtedy zrobi? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Powiadasz? XD. Za bardzo się wczuła w wilka. Jadła padlinę @.@

      Usuń
  3. No i? To nie jest tak, że o. jadła padlinę i już zostaję wilkiem na wieki wieków, Amen.

    OdpowiedzUsuń