czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 84.

-Grace..-wyszeptała Kalina. Jej oczy powoli nabierały barw, które oświecały umysł Sydney. Blondynka spojrzała na wargi Kali, posuwały się do góry tak wysoko, aż odsłoniły zęby. Grace nie wiedziała czy ona to robi z przyjemność czy tylko dlatego, by jej nie zasmucić.
-Każde uczucie ma swoją twarz..- wyszeptała Kalina i spojrzała na swoje dłonie. Na jeszcze małe dłonie, które leżały w dorosłych rękach Grace. Jeżeli ją źle zrozumie będzie  trudno to powtórzyć, ale chciała tyle razy to powtarzać, by sama się o tym dobrze przekonała.
-Szczęście teraz podnosi twe wargi, piękne szczęście...Fart?- zaczęła szeptać Grace.
-Nie. To ja...- wyszeptała zadowolona Kalina. Miała pewność, że chociaż trochę poprawi humor Grace. Ona tylko lekko się uśmiechnęła.
-Tak myślałam.- zaśmiała się lekko Sydney ujawniając swe śnieżne zęby.
-Smutek.. ma taką okrutną twarz. Czasem czuję, że sama go wołam.- zwierzyła się Kalina- Gniew...Złość! To takie dziwne...jak tyle uczuć mogło znaleźć siebie w tak wielkim świecie, swoje twarze.-
-To tak jak ludzie, przecież każdy człowiek szuka swojego przeznaczenia w świecie, każdy ma inne. Swoje, mogą być podobne, ale .. czy myśli i czyny ich są takie same?- zaczęła kazanie Grace.
-Nie, oczywiście, że nie! A...miłość? Przecież ono ciągle walczy z zauroczeniem o twarz...-
-Ale miłość jest inna. Ma swoją twarz, szczerą, zauroczenie jest tylko złudzeniem. Jest złodziejem i kradnie twarz miłości, ale wiesz, ono też ma swoją twarz, fałszywą.- powiedziała Grace i dotknęła swojego oka. Otarła je delikatnie, miała wizję. Widziała ciemność, która się nie kończy. Słyszała szepty, cichutkie pomruki,które ją usypiały. Zobaczyła kroplę, małą kroplę...krwi. Usłyszała jęk Lucyi. I wtedy, gdy chciała wizję przedłużyć, ona jak na złość odeszła w przeszłość.
-Chyba...Lucya mnie potrzebuję.-wyszeptała zmartwiona. Poczuła się tak,tak... taka potrzebna. Nie pamiętała podobnych chwil, wszystkie złapały się wizji i uciekły od umysłu Grace.
-To chodź.- powiedziała Kalina. Grace szukała jej wzrokiem i znalazła ją przy drzwiach. Musiała nie zauważyć, gdy poszła.
-Idę.- szepnęła i wstała.


1 komentarz: