poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 83.

Grace wróciła do domu sama. Weszła przez bramkę do ogrodu. Każdy krok uginał zieloną trawę, jeszcze zieloną. Niedługo zima, święta. Upragniony odpoczynek. Dziewczyna tylko westchnęła. Doszła do domu. Spojrzała się za siebie na powoli umierającą przyrodę. Ukucnęła. Dotknęła delikatnie ziemię, lekko poczuła jej zimno. Patrzyła jak jej ręka kładzie się na lodowatej powierzchni. Czuła jak zimno przenika  jej ciało. Dłoń, nadgarstek,łokieć,ramię i dalsze części. Ułożyła na czarnej ziemi drugą ciepłą dłoń. Powoli zimno przenikało, gdy w  końcu dłonie się uniosły zostawiając zimno na ziemi.
-Zima..-wyszeptała zmartwiona Grace. Święta... zimno... bezdomni i śmierć? Cały czas główkowała jak zapobiec śmierci,lecz w tej chwili czuła jak zamykają się jej oczy. Usypiała się. Zamknięte oczy otworzyły się, ocknięta dziewczyna szybko wstała. Spojrzała na ogród. Czuła,że ktoś ją obserwuję, lecz nie mogła stwierdzić kto. Zaczęła czuć na dłoni chłód. Grzywka zasłoniła jej prawe oko. Rozejrzała się, patrzyła na każdy szczegół, na każdą poruszoną gałązkę i skąd wiał największy wiatr. Nie mogła dojrzeć nikogo, pustka. Była sama... Odwróciła się do drzwi. Brązowe drzwi otworzyły się, weszła do domu. Zamknęła na klucz drzwi i poszła do kuchni. Jej buty nie zostawiały żadnego śladu, ni błota, ni ziemi. Było czysto.
-Kiedy tu ostatnio sprzątano?- spytała samą siebie. Spojrzała na blat, brak radia. Nikt go tu nie zniósł. Dotknęła zamarzniętą ręką blatu. Był trochę cieplejszy od ziemi, ale mimo to był zimny. Grace lekko się przybliżyła do niego i usiadła. Położyła dłonie na swoje nogi, powoli zjeżdżając w dół i powracając na górę.
-Ciekawe gdzie przebywa teraz Cristine...-wyszeptała smutna. Nie miała powodu do szczęścia, które z każdą sekundą uciekało jej z dłoni, z zimnych dłoni. Pomyślała o tym jak River powiedział, że może kiedyś ją zabierze na koncert One Direction. O ich piosenkach, ale ta myśl nie trwała długo, bo ktoś zapukał do drzwi, do brązowych drzwi. Grace siedziała jeszcze sekundę i zeskoczyła z blatu. Otwierając sobie drzwi poczuła powiew wiatru. Wyszła z kuchni, zostawiając myśli o Riverze i One Direction w kuchni, małej kuchni. Przeszła koło drewnianych schodów i podeszła do drzwi. Była nie pewna, nie wiedziała kto tam stoi. Dotknęła kluczu w zamku, chciała go puścić,ale szybko go przekręciła. Ktoś otworzył drzwi. To była Kalina.
-Kalina?-spytała zaskoczona Grace. Kala była najmniej oczekiwaną w tym momencie osobą,ale jednak pamiętała o niej.
-Hej Grace.-powiedziała uśmiechnięta. Jej młody uśmiech pocieszał Grace. Nie miała też powodu do smutku,ale ciągle wpływał jej do dłoni i kieszeni.  Stała się ociężała.
-Widzę,że masz zamiar spać. Mogę wejść?- dodała Kala. Grace wymusiła na twarzy mały uśmiech i wpuściła dziewczynę do środka. Brązowe drzwi zostały zamknięte, a klucz przekręcony. Weszły obie do kuchni. Kalina usiadła na blacie, na miejscu blondynki. Grace musiała usiąść obok Kaliny, spojrzała na jej długie włosy. Wydawało jej się,że są nieskończone, ale gdy zauważyła koniec spojrzała się na dłonie. Leżące na kolanach, tam gdzie przeważnie je teraz kładzie.
-To.. co cię tu sprowadza?-spytała po momencie ciszy Grace.
-Myślałam,że zapytasz jak znalazłam twój dom. To był najmniejszy problem, ale chciałam cię odwiedzić.- powiedziała wesoła dziewczyna.
-Masz dużo pozytywnej energii...-stwierdziła Sydney.
-Wiem.-odpowiedziała dumnie Kalina. Grace tylko się lekko zaśmiała i postawiła je w ciszy.
-Wiesz,że River wrócił?-spytała blondynka. Miała nadzieję, że tego akurat Kala nie wie.
-No jasne,że wiem. Hm... zmieniłaś się trochę.- powiedziała. Grace spojrzała na jej twarz, zauważyła,że Kalina nie uśmiecha się z przyjemności, bardziej z przymusu. Jej piękne,białe zęby się schowały. Wargi zostały tylko trochę wygięte.
-Wiem.-szepnęła blondynka.
-Bardzo wydoroślałaś. Za to cię podziwiam.- powiedziała. Jej lekki uśmiech znikł, nie czuła się zbyt szczęśliwa, w przeciwieństwie do Grace. Każda chwila z Kaliną dawała jej gram szczęścia. Nachalnie brała gramy do kieszeni, ale co tam dał gram? To było jednak zbyt mało, by jej wargi się uniosły. Nagle poczuła jak młoda ręka ją przytula. To Kala...
-Nienawidzę dorastać. Chcę być zawsze młoda wyglądem, lub duchem tak jak ty.- szeptała Kalina.
-Tylko, gdy będziesz dorosła będziesz mogła taka być.- wyszeptała Grace. Patrzyła na smutne oczy dziewczyny. Widziała tam swoje oczy, gdy mama ją opuściła. Dokładnie to się tak właśnie czuła, choć.. to co czuła nie da się nazwać, więc to uczucie zostanie jej sekretem. Sekretem kolejnym w kolekcji.
"Patrzę na przeszłość próbując dostrzec czas,
widzę jedynie cień zegara i jego baterię.
Czuję jak zapadam się w czarnej dziurze,
jak ucieka mi smutek."


4 komentarze: