piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 75.

Grace wróciła do pokoju. Z jednej strony była taka szczęśliwa,że Lucya jej wybaczyła,ale z drugiej była smutna, bo tak bardzo chciała,by było tak jak dawniej. Gdy weszła zobaczyła River'a karmiącego Dragona.
-No proszę.-powiedziała zadowolona Sydney. Zamknęła za sobą drzwi i usiadła koło River'a.
-Teraz ty.- powiedział uśmiechnięty River i dał Grace na ręce chłopczyka,potem podał butelkę pełną mleka. Grace zaczęła karmić.
-Skąd wziąłeś butelkę?-spytała ciekawa blondyna.
-Nie ważne.- powiedział River. Grace się na niego spojrzała podejrzliwie.
-Kupiłem.- powiedział River i się uśmiechnął.
-Pójdziesz po radio do kuchni?- spytała matka.
-Dobrze.- powiedział i lekko musnął ustami jej czoło. Wyszedł. Grace uśmiechała się do synka, był bardzo słodki.
-Kiedyś będę żałowała...- wyszeptała dziewczyna.
 -Czego?-spytał River wchodząc do pokoju z radiem.
-Niczego.-powiedziała mama. Chłopak się uśmiechnął i włączył radio. Leciała właśnie piosenka One Direction - What Makes You Beatiful.
-On bardzo lubi muzykę.- powiedziała Grace. River postawił radio na stoliczku koło biurka i usiadł koło swojej dziewczyny.
-Musimy się kiedyś ożenić.- szepnął jej do ucha.
-Wiem.- powiedziała i go lekko pocałowała. Spojrzała się na synka. Najadł się.
-Okej...najadł się. Teraz ty go przebierzesz, bo czuję kupkę.- powiedziała dziewczyna. Miała szeroki uśmiech na twarzy.Podała syna River'owi.
-Grace...jak ja cię kocham.- powiedział wesoły.
-Zabierz mnie na koncert One Direction.- powiedziała Sydney.
-Kiedyś cię wezmę.- powiedział i położył chłopca na łóżku. Rozpiął jego pieluchę. Było w niej dużo kupki..
-Fuj...słońce. Po co zrobiłeś tyle mleka?- zaśmiała się lekko Grace.-Wisiorek.-
-Dałaś jej?- spytał.
-Nie. Pójdę teraz jej dać.- powiedziała i szybko wyszła.  Weszła do pokoju mlecznej siostry.
-Lucya ... Lucya! Gdzie...o mój...- zaczęła zaniepokojona Grace. Szybko wybiegła na dół spotykając Gunnara.
-GDZIE ONA?GDZIE?- zaczęła na niego krzyczeć.
-Pobiegła.- odpowiedział.
-I NIE POBIEGŁEŚ ZA NIĄ?! Yh...powiedz River'owi,że poszłam na zakupy.- powiedziała i szybko wybiegła. Wiedziała,że będzie łatwą ją znaleźć po zapachu, ale bała się o nią dlatego, że wie do czego zdolny jest Xawery. Zaczęła biec jako dziewczyna,a  po chwili jako większa już wilczyca. Była bardzo silna i pełna motywu do wiecznego biegu. Czuła się jak koń podczas cwału, który u koni nie trwa długo. Nie to co u wilczycy. Czym dłużej biegła tym mocniejszy był jej zapach. Nagle coś ją przewaliło to...Sape.
-Teraz wilczku nie będziesz miał tyle szczęścia.- powiedział. Złapał ją za gardło, spod warg wysunęły się dwa kły. Grace wiedziała,że może tego nie przeżyć. Wiedziała,że teraz musi połączyć się z Cristine. Wiedziała,że teraz wszystko zależy od niej.
*Lucya...ratuj.Sapeee.....*



1 komentarz: