Grace szybko weszła do domu. Spojrzała na schody.Stała na nich już Cristine. Sydney udając ,że jej nie widzi poszła do kuchni. Niestety Lucya poszła za nią.
-Widziałam to.-powiedziała już w kuchni Cristine.Sydney stała do niej plecami.
-Nie wiem o co ci chodzi.- zaczęła nie pewnie Grace.
-Oh! Nie kłam! Czuję,że kłamiesz.- odpowiedziała zła Lucya. Grace się do niej odwróciła.
-Serio? Bo wiesz, ja dobrze kłamię.- powiedziała Grace. Nie chciała się kłócić z Cristine,co mogło by zaszkodzić dziecku,ale nie może dopuścić do tego,by ktoś powiedział,że kłamie.
-Pff..Odbiłaś mi chłopaka!- krzyknęła zła Cristine.Podeszła do Grace.
-Serio? Nie pomyślałaś,że on w przeciwieństwie do ciebie chciał mi pomóc? Widziałaś te rany? Te siniaki? Tą krew? I nic. Jakbym zginęła to co byś zrobiła? Byłam o krok od śmierci,a teraz ty zachowujesz się tak jakbyś miała zaraz dokończyć zadanie Sape!- zaczęła Grace.
-OH! A ty nie pomyślałaś o tym co przeżyłam przez Xawerego! I teraz,gdy sobie zaczęłam układać życie to ty musisz to psuć!-
-Lucya! Ogarnij się!- krzyknęła przerażoną tą całą sytuacją Grace. Lucya szybko ją popchała.
-Nie kłam.- szepnęła.
-Nie kłam.- powtórzyła po niej Grace. Lucya trzepnęła ją po głowie.
-Tylko o to cię proszę!- powiedziała. Grace walnęła ją w brzuch. Dopiero,potem przypomniała sobie,że ona jest w ciąży.
-Nie powinnaś tego robić..-wyszeptała zła Cristine. Skoczyła na Grace i w połowie skoku zmieniła się w wilczycę. Sydney zrobiła to samo. Blondynka czuła się jak w tedy wokół trupów. Tylko teraz może się to inaczej skończyć. Lucya przyjęła taktykę gryzienia nóg, by Grace nie mogła zachować równowagi i upaść. Taktyka drugiej wilczycy była inna. Użyła swej mniejszej postawy do plątania się między nogami Lucyi. Szybko wstawała pod jej brzuchem i wyginała się do tyłu próbując ją przewalić. Dopiero za którymś razem jej się to udało. Chwyciła brzuch Cristine. Lekko ujęła swymi ostrymi kłami. Odczekała chwilę i gdy wilczyca się uspokoiła puściła. Lucya leżała. Zmieniła się w dziewczynę. Była cała w krwi, swojej krwi. Sydney wróciła do swojej postaci.
-Teraz mogła bym cię zabić,lecz morderstwo było by czymś strasznym. Nie mogę zabić osoby,którą kocham jak siostrę.- powiedziała Grace. Podeszła do lodówki i z zamrażarki wyjęła lód. Przyłożyła do rany na brzuchu. Podniosła lekko głowę Cristine.
-Dam ci herbatę.- wyszeptała i ułożyła na podłodze głowę Lucyi. Była przytomna,ale cicha. Grace nalała do czajnika wodę. Zaczęła się gotować woda. W końcu wlała ją do kubka z dwiema łyżkami cukru i herbatą. Zwykłą. Wyjęła łyżeczkę i pomieszała nią.
-Poczekam chwilę,aż wystygnie. A i pamiętaj. Moje doświadczenie i twoja siła to coś innego. - powiedziała Grace.
-Poroniłam.- w końcu wyszeptała Cristine.
-Co?- powiedziała zaskoczona Grace.- Jak?Skąd wiesz?Kiedy?
-Teraz. Czuję to, czuję w sobie martwe ciało.- odpowiedziała. Grace upadła na kolana. Powoli zaczęła się zmieniać w wilka. Zaczęła lekko wyć i wróciła do postaci dziewczyny. Szybko wkroczył Gunnar. Zszokowany stanął w drzwiach.
-Grace...- wyszeptał.
-Zabiłam ci dziecko.- powiedziała cała w łzach i krwi.
-Grace...-powtórzył chłopak. Podszedł do Lucyi i wziął ją na ręce.
-Pójdę ją zanieść,nie przychodź. Nie chcę cię na razie widzieć.- powiedział. Grace zaczęła płakać. Czuła..złość. Uczucie,które prawie codziennie u niej gości.
Zabiła dziecko @.@. Już jej nie lubię :(
OdpowiedzUsuń