sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 80.

Stanął po jej stronie. Walczył dzielnie. Nie dopuszczał ich do Cristine. Ale nie dał rady. Padł na ziemię. Patrzył jak oni do niej podchodzą. Ona broniła się. Próbowała uciec. Krzyczała, płakała!
Została uderzona w plecy i przewieszona przez ramię. Spuściła głowę ,a łzy płynęły po skórzanej kurtce Xawerego. Szli długo, aż dotarli do chatki w głębi lasu. W jej pokoju było tylko jedno, małe okno ,a za nim kraty. Xawery i Gunnar byli w drugim pokoju.
Leżała na łóżku. Jeden nadgarstek miała przywiązany grubą liną, ale była długa, mogła wstać i podejść do okna.
- Pełnia. A on tam leży, sam. - Szeptała do siebie.Spojrzała na księżyc i zaczęła śpiewać.

"...I zabierz mnie stąd
Zabierz mnie do Siebie
Do Twoich rąk
Na bezpieczny ląd..." 

Oni stanęli w drzwiach i patrzyli na nią. Nie zauważyła ich. Położyła się i nadal patrzyła przez okno. Coś ściskało jej serce. Miała ochotę krzyczeć, rzucać krzesłami! Była wściekła na tych dwóch...

"...Już na zawsze będziesz w sercu mym
Będziesz gwiazdą na mym niebie
Każda myśl i każdy szept
Wszystko przypomina Ciebie
Od zimna cała drżę
Ze łzami w oczach czekam na sen
Może w nim zobaczę Cię
Jak słyszysz mnie to przyjdź...."

- Ładnie, ładnie - Powiedział Xawery. 
- Do czego jestem wam potrzebna? - Nie odwróciła się do nich. Chmury zasłoniły księżyc. Usłyszała wycie wilka. Davida. Cały czas dźwięk się urywał. Czerpał powietrza i wył dalej.

" ...Nie płacz ja przecież jestem tam gdzie Ty
W powiewie wiatru i mgły
Ja, żyję przy Tobie w codzienności tych dni
W każdym spojrzeniu chwil
Popłynę kiedyś z Tobą na drugi brzeg
Pokażę świat bez łez
Lecz, To jeszcze nie jest ten czas
To nie jest ten dzień
Więc śnij swym snem.. "

Zawył głośniej. Rozpaczliwie. Był zmęczony, nie miał już sił. Ona zakryła uszy dłońmi i zaczęła szlochać. 
- Ha, teraz cierpisz, jak ja kiedy powiedziałaś że cie nie kocham - Powiedział Gunnar. 
- Bo nie kochasz.
- Już nie... - Stwierdził.
- Do czego jestem potrzebna? - Powtórzyła. 
- Zobaczysz. - Powiedział Xawery.
- A i jakbyś mogła wyć ciszej. - Dociął jej Gunnar i wyszli. Połykała łzy. Nie miała już sił. 
- Jak Romeo i Julia... - Westchnęła. 
On wył coraz to głośniej. Prosił o znak od niej. Więc znowu zaczęła wyć. Przeraźliwie cienko i piskliwie. 

***

Biegł tak szybko jak tylko mógł. Zatrzymywał się i wąchał teren. Wył, i biegł dalej. Był wytrwały. Łapy go bolały, uginały się ze zmęczenia.Wiatr czesał jego czarną sierść.
***
Wyła cały czas. Nie przerwanie. Xawery wszedł do pokoju i wbił jej płyn ze strzykawki w ramię. Chwile potem usnęła.
***
Nie mógł znaleźć tropu, a Wilczyca nie dawała znaku życia.
- Odezwij się! - Błagał.
Zwolnił tempo. Kuło go w gardle. Łzy chciały wyjść na powierzchnie.
- Nie! Odnajdę ją, nawet gdybym miał stracić potem życie.

1 komentarz:

  1. A czemu Gunnar ją tak potraktował? Czegoś nie łapie @.@. Przecież miał z nią dziecko @.@

    OdpowiedzUsuń