poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 18.

-Grace..- powiedział cicho River.
-River.. Ja.. Musze..- zaczęła mówił. Była zakłopotana mogła zostać z River'em, albo iść za siostrą. On szybko widząc jej zakłopotanie delikatnie pocałował ja w usta tak jak to zawsze robił.
-Idź.- powiedział szeptem. Ona szybko zmieniła się w wilka i pobiegła za Cristine. Gdy ją dogoniła zamieniła się w człowieka.
-On  cie przeprosił. Wybacz mu!- powiedziała Grace. Nie mogła nadążyć krokom Lucyi, więc zamieniła się w wilka i rozmawiała z nią myślami.
*Odczep się.*
*Cristine...*
*Co?* stanęła. Spojrzała się na Grace. Smutne oczy wilka patrzyły na dziewczynę. Gdy by wszystko od niej zależało...bo dokładnie, tak było...
*Ale... Ja i River, w razie czego możemy być razem?* spytała w myślach Sydney.
*Jasne! Wy bądźcie szczęśliwą parą! * uśmiechnęła się lekko i znowu zaczęła iść.
*Dzięki... A co teraz zrobisz...bo wiesz, nie wypadało mi ich nie zaprosić na moje urodziny*
*Jasne, rozumiem.*
*Dlaczego wszystko jest dla ciebie jasne... *
*Bo wszystko rozumiem. * pomyślała Lucya i zamieniła się w wilka.
*Dzięki* pomyślała Grace.
*Za co?* zdziwiła się Cristine.
*Za postać wilka i... za wszystko.* uśmiechnęła się do niej lekko i uderzyła delikatnie.
*Em...  Może to głupie, ale czy River dobrze całuję?* spytała Lucya.
*Tak delikatnie...Maślany smak... Och! *
*Sydney... Twoje życie zawsze nabiera kolorów. Jak ty to robisz?*
*Lata praktyki* zaśmiała się Sydney, gdy właśnie były przed domem.
*To dla mnie?* spytała Sydney.
*Co?* zdziwiła się Lucya.
*Rzeźba.* pomyślała wzruszona lekko Grace.
*Tak.*
*Dzięki* podziękowała Cristine Grace i obie weszły do domu w postaci człowieka.
-I jak tam?- spytał w drzwiach Igor.
-Dobrze...- powiedziała Lucya i szybko wdrapała się po schodach na górę.
-Źle.- szepnęła Grace. Zmartwiony Igor poszedł do kuchni. Grace poszła do sypialni Lucyi.
-Idę już spać. Zmierzch jest, a chcę być wypoczęta w swoje urodziny.- powiedziała Grace i wyszła. Lucya usiadła na łóżku i od razu Lei'a wskoczyła jej na kolana.
-Chociaż ty ze mną pomilczysz.- szepnęła i ułożyła się na łóżku. Po czym usnęła, tak samo było z Grace.
Obie  obudziły się około 9.48. Zeszły na dół i zobaczyły otwarte drzwi do jadalni. Weszły i był tam talerz z babeczkami. Babeczek było pięć, a na niej po jeden karteczce. Grace brała je po kolei po czym czytała na głos.
-Samochód...Będzie..O...18:00...Igor.- Grace się uśmiechnęła po czym zjadła jedną babeczkę.
-Chodź się przyszykujemy. - powiedziała Lucya po czym pędem pobiegłyśmy do sypialń. Grace mało co nie zabiła się na schodach. Grace szybko założyła swoje pantofelki szarego koloru. Różowo-szara krótka sukienka, włosy wyprostowane i złoty naszyjnik. Pomalowała sobie na różowo oczy, rzęsy oraz trochę pudru.
-Gotowa!- powiedziała radośnie Sydney. Wyszła na korytarz i zobaczyła Cristine.
Włosy spięte klamrą koloru różanego, różowe szpilki pasowały do ślicznej czarnej sukienki.
-Bosko wyglądasz...- w końcu wydusiła z siebie Grace.
-Dzięki, a która godzina?- spytała Lucya.
-Wow! Siedemnasta,czterdzieści pięć!-krzyknęła Grace.
-Chodźmy.- powiedziała Lucya, po czym zeszły drewnianymi schodami. Wyszły na dwór i zobaczyły jak parkuję czarna limuzyna.Jako kierowcę zobaczyli Igora.
-Tato, skąd masz tą limuzynę?!- zapytała Lucya.
-Błażej pożyczył.Super kuzyn, a teraz wsiadajcie.- powiedział i dziewczyny szybko wsiadły do samochodu.
-Ale odjazd.- powiedziała Grace. Samochód ruszył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz