Wysoka zielonooka blondynka otworzyła szeroko drzwi swojej córki i weszła, po chwili w końcu się odezwała :
- Cristine.. Przykro mi to mówić ale ja i mama Grace ,wyjeżdżamy, nie szukajcie nas, jesteście nie obliczalne i obie zaczęłyśmy się was bać. Nie wiemy co innego możemy zrobić.Wiesz że cię kocham ale to dla waszego dobra. Poradzicie sobie razem.
- Hahahah.. Dobry żart. Ale Mamo, na serio.. Idziesz na zakupy.?
- Córciu.. nie żartuję. Nie panujesz już nad swoimi mocami. Twój tata.. Może wam pomoże. Na pewno, na pewno będzie cię szukał. Nigdy cię nie widział ,ale dostał ode mnie sygnał ,że teraz go najbardziej potrzebujesz i że ja mu wybaczam ,że jak już uda ci się zapanować nad sobą w 100 % wrócimy do siebie i stworzymy kochającą się rodzinę - tak jak przed twoimi narodzinami. Bo ja go kocham..
- A więc dobrze. Nie jestem przynajmniej sama. Kiedy wrócisz?
- Za.. Cristine.! Zrozum! Ty zmieniasz się w wilka w szkole! Tak nie można, my z klanu Wilczycy i Wilkołaczycy nie zmieniamy się na oczach innych! To zakazane! Dodatkowo.. Tata nauczy Ciebie i Grace magii i przetrwania. Czuję że się spotkamy, za rok. Ale pamiętaj ja w ciebie wierzę i nigdy cię nie opuszczę.. Więc weź ten pierścień i go strzeż. To pamiątka klanu, wszystkie wilki i wilkołaki są z tobą.
- Żegnaj - rzuciła sucho córka
- A... A z resztą! - I matka wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
W tej właśnie chwili Cristine popłynęła łza po policzku. W tym samym momencie podobna akcja działa się u Grace w pokoju:
- Mamo nie! Nie chcę zostać sama!
- Masz Cristine!
- Tylko i wyłącznie. Nawet ojca nie mam..
- Nic ci nie poradzę ,że nie żyje..
- Dobrze idź.
- Pa córciu.. - I matka pocałowała ją w policzek.
- Pa. - Odpowiedziała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz