poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 12.

-Śniadanie dziewczyny!- krzyknął Igor z kuchni, by obudzić dziewczyny.
-Już tato...- krzyknęła Lucya z swojej sypialni.Wyszła w piżamie na korytarz, zapukała do drzwi do sypialni Grace.
-Grace! Gotowa?- spytała. Drzwi się otworzyły i wyszła z swojego pokoju ubrana już Sydney.
-Gotowa. Już się ubrałam. Jest około dziewiątej...- powiedziała.
-Czym wcześniej zaczniemy naukę tym lepiej.Mamy tyle spraw na głowie.- odpowiedziała śpiąca Lucya. Zeszły schodami na dół. Weszły do jadalni. Rolety koloru limonki były do połowy zasłonięte na wschodnich trzech małych oknach.Ściany  były pomarańczowe, a po środku stał duży drewniany stół przykryty białym obrusem. Przy nim stało pięć krzeseł z poduszkami. Grace usiadła przy oknie,a Igor na przeciwko jej. Cristine usiadła obok nich, po jednym boku.
-Co na śniadanie?-spytała Lucya.
-Tosty francuskie.- powiedział i wyszedł z jadalni.
-Jak myślisz, czy ten czarny i biały wilk, czy... Czy to mógł być Xawery i River?- spytała Grace. Lucya oparła swoją głowę na rękach. Zasłoniła sobie na chwilkę dłońmi twarz.
-Możliwe... Musimy powiedzieć Igorowi. - powiedziała.  W tedy wszedł Igor z trzema talerzami na rękach. Jeden talerz na prawej dłoni, drugi na lewej dłoni ojca Cristine,a trzeci talerz ściśnięty był w miejscu łokcia.
Talerze były ozdobiona dookoła kwiatami. *Rysunki chińskie, a tak ładnie wyglądają.* pomyślała Lucya.
-Tato... Czy to możliwe, żeby... No ci 19-latkowie... No... Byli wilkami?- spytała Cristine.
-Wiemy, że to głupie. Ale.. Wczoraj widziałyśmy trzy wilki i dwa z nich..No wyglądały jak oni.- dodała. Spuściła ręce i prawą ręką chwyciła ze swojego talerza tosta. Grace już była w połowie, zjadła jednego tosta.
-Możliwe... Nie wiadomo... Ale musicie zobaczyć jak się przemieniają, albo... Niech się przyznają. Bo nie pamiętam innego sposobu.- powiedział.
-Dzięki tato.- odpowiedziała Cristine kończąc jednego tosta.
-Zjadłam! - powiedziała szczęśliwa Grace- Zaniosę zaraz wszystkie talerze do kuchni i je umyję. Lucya musi się ubrać i umyć zęby. Prawda?-
-Racja.- powiedziała Lucya i zaczęła drugiego tosta.
-Igor, mogę cię nazywać Igor?- spytała Sydney.
-Jasne!- odpowiedział. Sydney lekko się uśmiechnęła i wzięła od niego pusty talerz.
-To jeszcze ty...- powiedziała Grace i gdy Lucya skończyła jeść, zabrała jej talerz i poszła do kuchni.Grace myła talerze, gdy Lucya ubrała się w czerwoną bokserkę, czarną bluzę oraz krótkie spodenki.
-Pasuję?- spytała gdy weszła tak do kuchni.
-Skończyłam myć talerze i tak.- powiedziała Grace i uśmiechnęła się do Cristine.
-Dziewczyny! Chodźcie. Dzisiaj jedziemy na łąkę.- powiedział Igor.
-Idziemy.- powiedziała Grace. Wyszły z kuchni i Cristine przytuliła tatę.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ciebie mam.- powiedziała szeptem.Igor się uśmiechnął , córka puściła ojca i wyszli z domu. Grace zamknęła na klucz dom i wsiedli do samochodu.
-Daleko  jest ta łąka?- spytała Grace.
-Nie, nie tak daleko. Około 8 km. Chwilkę.- powiedział. Samochód ruszył. Piętnaście minut trwała krótka podróż na łąkę. Wysiedli z samochodu.
-Grace...- powiedział Igor.
-Tak?- odpowiedziała nie wiedząc co ma na myśli.
-Wiemy o czym myślisz...- powiedziała radośnie Lucya.
-Masz chwilkę.- powiedział Igor- Lucya, znasz ile zaklęć?-
-No trochę tam się zna... Z 5-6 ... Ale raczej pięć.- powiedziała, gdy w tym samym czasie szara wilczyca kryła się w kwiatach i trawie.
-Sydney! Do nogi!-  zaśmiał się Igor- Dobrze... To nauczycie się kolejnych trzech. Trzymajcie.- Wręczył Cristine różdżkę, drewnianą różdżkę, która jednak miała wielkie znaczenie dla Lucyi. Sydney stanęła jako człowiek przed Igorem. Jej też wręczył różdżkę, jednak dla niej oznaczała trochę mniej niż dla Cristine.
- W razie czego... Musicie nauczyć się jak zdobywać wodę. Gdybyście uciekły. Ale raczej tego nie zrobicie, prawda?- powiedział. Szeroki uśmiech zagościł na jego twarzy.
-No raczej.- powiedziała Lucya.
-To dobrze. Jeśli przystawicie różdżki do ziemi i gdy poczujecie lekkie łaskotki, to dobrze.- powiedział.
-A czemu łaskotki?- spytała zdziwiona Grace.
-Żebyście się trochę uśmiechnęły.- powiedział. Grace lekko się zaśmiała i przyłożyła różdżkę do ziemi. Nagle przed jej oczami szybko przewijał się do przodu obraz łąki,a za nią rzeki. I w tym momencie obraz znikł.
-Za łąką... Tam jest rzeka!- powiedziała zaskoczona Grace.
-Ok... Teraz ty Lucya spróbuj, ale znajdź... Hmm... Dąb!- powiedział Igor. Lucya lekko się uśmiechnęła i przyłożyła delikatnie różdżkę do ziemi. Obraz przed jej oczami przedstawiał łąką, szła do przodu. W końcu była rzeka, o której mówiła Grace. Za nią dalsza część łąki i duży, rozrośnięty dąb.Obraz znikł.
-Za rzeczką... Jest dalsza część łąki. I w końcu jest dąb. Duży...dąb.- powiedziała zszokowana tak samo jak Grace Cristine.
-Jesteście zdolne. Chodźcie się przejść do wody. - powiedział Igor. Ruszyli więc na zachód, w stronę rzeczki. Gdy doszli przykucnęli przy niej.
-Teraz ty zacznij Lucya. - powiedział jej ojciec- Dotknij różdżką wody. Masz poczuć jej prąd. I teraz się skup. Masz zobaczysz czyjeś myśli.- powiedział Igor.
-Ale nie muszę zobaczyć, mogę przeczytać.- powiedziała Lucya.
-Ale masz zobaczyć myśli mamy. Dlatego się skup, bo ja w ciebie wierzę. Jesteś bardzo dobra w czarach, postaraj się.- powiedział. W końcu Cristine przyłożyła różdżkę do wody. Jej młoda dłoń wyczuła lekkie uderzenia wody, lecz nie dotykała rzeczki. Powoli woda się zatrzymała. Ale nie tylko woda. Czas się zatrzymał. Woda zaczęła tworzyć krąg, gdy... Czas znów ruszył.Na szczęście krąg nie zniknął. Nagle na wodzie było widać lekkie odbicie jej mamy. Włosy jej mamy ciągle się zmieniały. Raz kok i spuszczona grzywka, a raz rozpuszczone włosy,
-Mama jest u fryzjera?- spytała Cristine.
-Najwidoczniej. Jestem z was dumny. Ale... Grace.. Ty dasz radę?- powiedział i się na nią spojrzał.
-Spróbuję.- odparła. Cristine wstała, za to już różdżka Sydney dotykała wody. Czas na chwilkę stanął, woda stworzyła krąg i znów ruszył czas. Na kręgu zobaczyła siebie. Swoją twarz,a przy niej mamę. Szybko zabrała różdżkę.
-Chodźmy dalej.- powiedziała.
-Robi się późno. Wracajmy, chyba, że chcecie jeszcze jedno zaklęcie?- powiedział Igor. Dziewczyny tylko przytaknęły.
-Możecie zataić swoje myśli. Chwyćcie mocno różdżkę i dopóki nie zabłyśnie na jej światło, macie nie myśleć. Pusto w głowie, jasne?- powiedział. Grace od razu zapaliła się różdżka.
-Gotowe!- krzyknęła. Igor się zaśmiał. Lecz jego wzrok utkwił w różdżce Lucyi.
- Myślisz o Lei?- spytał jej ojciec.
-Ciągle!-krzyknęła.
-No dobrze wracajmy. Potem sobie poćwiczysz.- powiedział i ruszyliśmy w stronę samochodu.
-Mogę...- spytała Grace.
-Tak.- powiedział Igor, ale nie zdążył nawet mrugnąć, gdy szary wilk zaczął biec do samochodu.
-Jak poznałeś jej myśl?- spytała Cristine.
- Ten czar jest tylko chwilowy. - powiedział. Weszli do samochodu i wrócili do domu. Lucya nakarmiła swoją kotkę i poszła z nią spać. Grace za to czekała na telefon. Ale gdy nie zadzwonił, usnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz