*Sfora..* od razu powiedziała jej tą myśl.
*Och... Jutro!*
*Serio?To dla ciebie tak mało ważne? Bo dla mnie ogromnie.*
*To idź sama...* pomyślała już zmęczona Lucya.
*To pa.* skończyła Grace. Przebrała się w czarne rurki, zieloną bokserkę i skórzaną kurtę, oraz adidasy.
Szybko wybiegła z domu, Lucya powoli wstała, cichutko podeszła do drzwi, by nie obudzić Igora. A dalej pobiegła za Sydney. Grace, schowała się w lesie. Szybko zmieniła się w wilka. I w tym samym momencie usłyszała wycie. Głośne wycie, około 9 wilków. Grace bez zastanowienia zaczęła wyć, gdy Lucya jako wilk przewaliła ją. Stanęła jako człowiek nad leżącą Sydney.
-Sydney!- krzyknęła nie zbyt głośno. Grace wstała spuściła łeb, skuliła ogon i patrzyła się na ziemię.
-Nigdy, ale to nigdy nie rób już tak.- powiedziała Lucya i dopiero w tym momencie usłyszała wycie.
-Tu są wilki.- stwierdziła szeptem. Zmieniła się w wilka i spojrzała się radosnym wzrokiem na Grace. Sydney szczęśliwa pobiegła co i raz węsząc, aż złapały trop. Po około kilometrze biegu przez obcy las (dla Lucyi), zatrzymały się. Na przeciwko ich były trzy wilki.Jeden
szary wilk stał koło czarnego, który uderzał bokiem białego.


Grace zauważyła coś z River'a w czarnym wilku. Cristine chyba też co takiego czuła, ale nie miała żadnych myśli. Pusta ciemność nie zakrywała wilków. Światło księżyca, który jeszcze nie był pełny oświetlała im pyski. Czarny wilk podszedł do dziewczyn dwa kroki. Spojrzał Grace w oczy, a potem w Cristine. I już po chwili nie było przed nami nikogo. Ciemne chmury zakryły księżyc, a my próbowałyśmy sobie przypomnieć drogę powrotną. Biegły w linii prostej w tym kierunku, z którego tu przybiegły. Grace spojrzała się na wilczycę obok, czyli Cristine. Pokazała kły, ale jej oczy mówiły " Kto szybszy?" rzuciła nimi wyzwanie Lucyi. Po czym Sydney wyprzedziła ją o 5 metrów. Cristine nie poddawała się i chwilę potem biegła koło niej. Nie zdążyła jej wyprzedzić, bo już były przed domem. Grace szybko stała się człowiekiem, a po niej Lucya.
-Przemiana już mnie nie bolała!- powiedziała szeptem zadowolona Grace.
-No widzisz...- powiedziała Lucya i obie weszły do domu. Igor stanął przed nimi.
-Ucieczka do lasu?- spytał.
-To mój pomysł, proszę Pana...-odezwała się Grace.Cristine jakoś zaczęło się chcieć śmiać, ale milczała. Według niej nie było trzeba wszystkiego wyjaśniać.
-Oj, Sydney... Jak samokontrola?- spytał. Obie dziewczyny spojrzały się na siebie zaskoczone.
-Eee... Dobrze.- powiedziała Grace.Obie szybko weszły po schodach i położyły się w swoich sypialniach, Dla Grace było o wiele łatwiej teraz zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz