"Gdy bym cofnęła czas,
pomknęła bym w przeszłość.
W słoneczne plaże i,
burzliwe góry.
Lecz nadal czekam,
myśląc,że wybaczysz.
Myśląc wiele rzeczy,
które zawsze mnie unikają.
Jeszcze raz spoglądam w niebo,
próbując dostrzec nasze twarze.
W dalekich podmuchach wiatru,
znikają z twarzy złośliwe smutki."
-Wstałaś?- spytała nagle Kala,siedziała koło leżącej z otwartymi oczami Grace.
-Tak.-powiedziała Sydney.
-To dobrze.- powiedziała zadowolona Kalina i wzięła na ręce śpiącego chłopczyka.
-Nie długo będę musiała go nakarmić.- powiedziała Grace i szybko usiadła.
-Słyszałam twoje myśli,gdy tworzyłaś wierszyk. Pomyśl jeszcze, podobają mi się one.- powiedziała Kala i uśmiechnęła się szeroko.
"Myślisz, że to takie proste,
wyszeptać sobie rój słów.
Poukładać puzzle,
i być z siebie dumnym.
Choć tyle ode mnie wymagają,
i tyle słów mam składać.
Nie jestem z siebie dumna,
lecz z ciebie,że masz odwagę prosić."
-Ruszasz do domu?-spytała nagle smutna Kalina.Spojrzała na chłopczyka w swoich ramionach i zaczęła lekko płakać.
-Musze, ale nie martw się. Kiedyś tu wrócę.-pocieszyła ją Grace. Jej matczyna,delikatna dłoń przejechała lekko czoło śpiącego Dragona.
"Gdybyś mógł się obudzić,
i usnąć tak jak wcześniej.
Nie wiedząc co cię czeka,
nie myśląc co dalej będzie.
Spojrzałbyś się w niebo,
w zielony strumień i,
niebieską trawę.
Nie wiedząc,co jest nie tak.
Te cudowne lata odeszły do kuferka,
skrywając w sobie klucz.
Dając nową ciekawą torbę,
oddając ci do niej suwak."
-Kochasz tworzyć poezję?-spytała Kala.
-Uwielbiam.-wyszeptała Grace.
-Chodź.-powiedziała zasmucona czymś Kala i chwyciła lekko Grace za rękę. Zaskoczona dziewczyna szła za dziewczyną z dzieckiem na rękach. Zaczęła się lekko wspinać na górę. Jakiś czas to zajęło im, lecz,gdy doszły na górę w oddali zobaczyły miasto.
-Idziemy tam. Od tego miasta do Minnesoty pojedziesz autobusem, potrwa to pewnie jakiś czas,ale...w końcu wrócisz do domu.-powiedziała Kala. Dała Grace chłopczyka,usiadła i zaczęła płakać.
-Nie płacz,proszę.Chodźmy.-pocieszyła ją trochę Grace.Wstały i zaczęły iść w stronę miasta.
-Długo jeszcze będziemy tak iść?Nudzi mi się i to bardzo... A mały, trzeba go nakarmić.-zaczęła lamentować Grace.
-Oj...Nie długo,nie martw się. Hm...poczekaj. Mam mały pomysł.-opowiedziała Kala i zaczęła czegoś szukać w kieszonce od spodni.
-Co ty robisz?- spytała Grace patrząc na dziewczynę. Nagle Kalina wyjęła kilka dolarów z kieszeni.
-Dam ci to. Kupisz sobie coś do jedzenia i na autobus,albo taxi. Co tam chcesz.- powiedziała Kala.Wręczyła Grace pieniądze.Sydney była zaskoczona i szczęśliwa. Znają się tak krótko, a ona pożycza jej pieniądze , których może nie dostać z powrotem. Mała łezka zakręciła się w oczku Grace.
-Dziękuję.Bardzo. Na serio, nawet nie wiesz jak się cieszę z tych kilku dolarów.-powiedziała uśmiechnięta Grace.
-Nie ma za co. Zróbmy mały przystanek ty nakarmisz Dragona, a ja oszacuję ile nam drogi zostało,ale..tak myślę,że około kilometra to jest.- powiedziała Kala i stanęła przed matką.
"Myślisz,że nie znasz,
bo mówi ci tak czas.
Lecz przyjaźń jest wieczna,
od ziemi,aż do gwiazd."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz